PIOTR KNEBLEWSKI

 WROCŁAWSCY ABSOLWENCI (1970 – 1976) W TURCJI

W trakcie świetnie zorganizowanego i niezwykle udanego kaszubskiego zjazdu jesienią 2009 roku, uczestnicy w demokratycznym głosowaniu zdecydowali, że następne spotkanie absolwentów wrocławskiego Wydziału Medycyny Weterynaryjnej 1970 – 1976 odbędzie się pod koniec września 2010 roku w Turcji. Kolejny już raz organizacją zajęli się Zosia i Zbyszek Janasowie, którzy wspólnie z biurem podróży perfekcyjnie zaplanowali i przygotowali nasze spotkanie koleżeńsko – rodzinne o charakterze urlopu z możliwością wyboru tylko wycieczki objazdowej albo tygodniowego pobytu nad Morzem Śródziemnym lub też obu tych opcji razem. W naszym kolejnym zjeździe wzięło udział łącznie 43 osoby (absolwenci z rodzinami i przyjaciółmi), z czego większość uczestniczyła w pierwszym tygodniu wspólnego zwiedzania Turcji, a pozostała część to osoby, które połączyły wycieczkę z tygodniowym wypoczynkiem i kilka osób, które dołączyły do nas przylatując tydzień później. Tak, więc wszyscy mieli możliwość wyboru najbardziej odpowiadającego terminu i własnych preferencji dotyczących mniej lub bardziej aktywnego spędzenia wspólnego urlopu.

Turcja do duży kraj, ponad 2 razy większy od Polski oraz ponad 70-cio milionowy naród łączący pod względem geograficznym i politycznym Wschód z Zachodem. W starożytnych czasach nazywana Azją Mniejszą, później Anatolią dzięki burzliwym dziejom w poprzednich tysiącleciach jest kolebką cywilizacji i pomostem miedzy Europą i Azją, a także odegrała kluczową rolę w historii świata. Dzisiaj Turcja to republika parlamentarna łącząca zachodni model gospodarki i liberalizm oraz demokrację ze wschodnimi, muzułmańskimi tradycjami, jest członkiem ONZ i NATO oraz kandydatem do członkostwa w Unii Europejskiej. Rocznie Turcję odwiedza ponad 7 milionów turystów, głównie z Europy, których skusiły piękne krajobrazy, ciepłe morza, bogata historia, ślady starożytności oraz smaczna kuchnia, serdeczność mieszkańców i poczucie bezpieczeństwa.

Nasz zjazd rozpoczął się spotkaniem na lotnisku w Poznaniu i Wrocławiu, skąd dwoma samolotami dolecieliśmy do Antalyi, milionowego miasta z dwoma lotniskami nad Morzem Śródziemnym. Następnego dnia w luksusowym autokarze z sympatyczną i wspaniałą przewodniczką i pilotką Zosią z Poznania, o wielkiej wiedzy i życzliwości, rozpoczęliśmy naszą wspólną podróż i zwiedzanie całej środkowej i zachodniej części Turcji. Wszystkich nas zaskoczyły bardzo dobrej jakości dwujezdniowe drogi szybkiego ruchu oraz tanie autostrady i możliwość dojazdu autokarem na wysokość ponad 1800 m n.p.m. co odpowiada w Polsce szczytowi Giewontu. W Konyi zwiedzaliśmy muzeum i ośrodek kultu Mevlana Tekkesi, w którym znajduje się grób założyciela zakonu Tańczących Derwiszy, najstarsze wydanie Koranu oraz wystawa słynnych, zabytkowych dywanów. Mimo, że zakon derwiszy rozwiązano w 1925 roku na rozkaz Ataturka, to derwisze tańczą nadal dla Allacha i turystów, o czym przekonaliśmy się na własne oczy następnego wieczoru w trakcie Nocy Tureckiej, kiedy mogliśmy obserwować tancerzy w długich białych szatach wykonujących wirujący taniec, balet służący osiągnięciu mistycznej jedności z Bogiem. Na wszystkich widzach zrobiło to wielkie wrażenie. Dwa następne dni to zwiedzanie baśniowej i niesamowicie pięknej Kapadocji, gdzie byliśmy w jednym z 400 podziemnych miast w Kaymakh, w którym było 8 poziomów dających schronienie przed najeźdźcami dla tysięcy mieszkańców. Później zwiedzaliśmy wykute w skałach kaplice, kościoły i klasztory w Goreme z freskami na ścianach, powstałe w początkach chrześcijaństwa. Jednak największą atrakcją Kapadocji, zachwycającą wszystkich to baśniowy, księżycowy krajobraz z formami skalnymi powstałymi w wyniku wybuchu wulkanu i tysięcy lat działania wiatru i deszczu, które wyrzeźbiły powierzchnię lawy tworząc w niej głębokie doliny i korytarze oraz różnokształtne stożki, kolumny i kominy. Materiał, z którego są zbudowane wykazuje miękkość, aż do momentu zetknięcia się z powietrzem i dzięki temu oraz pracy ludzi powstały wyżłobione w skale jaskinie, domy i całe miasta. W skalnych domach ludzie mieszkali jeszcze do lat pięćdziesiątych ubiegłego wieku, a inne pomieszczenia były stajniami lub gołębnikami. Baśniowy krajobraz Kapadocji, wspólne dzieło przyrody i człowieka wszyscy uczestnicy zjazdu na pewno na długo zachowają w swojej pamięci. W dalszej części wycieczki zwiedzaliśmy stolicę Turcji, Ankarę – 5-cio milionową, ogromną ciągle rozwijającą się metropolię z wieloma pomnikami Ataturka (Ojca Narodu) oraz Muzeum Cywilizacji Anatolijskiej, gromadzącym najwspanialsze eksponaty, znaleziska z wykopalisk z całej Turcji.

Z Ankary nowoczesną autostradą zmierzaliśmy w kierunku Istambułu, który jest jedynym na świecie miastem leżącym na dwóch kontynentach i przez most nad cieśniną Bosfor wjechaliśmy z Azji do Europy. Dzisiejszy Istambuł ma swoje początki w VII wieku p.n.e., w czasach rzymskich nazwany - Konstantynopolem, podczas panowania imperium wschodniorzymskiego - Bizancjum, a następnie w czasach imperium otomańskiego – Stambułem, to ogromna metropolia według nieoficjalnych danych licząca około 20 milionów mieszkańców, pełna cennych zabytków świadczących o bogatej historii i przeszłości z pierwszego tysiąclecia naszej ery, kiedy był uznawany za najwspanialsze miasto ówczesnego świata, liczące wówczas blisko 1 milion mieszkańców. W programie naszego zwiedzania i 2-dniowego pobytu nie mogło zabraknąć najważniejszych miejsc takich, jak Hipodrom, Hagia Sophia – bazylika Mądrości Bożej, Błękitny Meczet, sułtański pałac Topkapi oraz starożytne zbiorniki – cysterny Yerabatan Sarnici zapewniające wodę dla pałacu i miasta, w których oprócz zwiedzania przez turystów, odbywają się koncerty, a były także planem filmowym dla niektórych ujęć jednego z filmów, którego bohaterem był słynny agent Jej Królewskiej Mości - 007, James Bond. Obowiązkowym miejscem odwiedzin dla każdego turysty jest też Wielki Bazar liczący 540 lat, z 22 wejściami, 64 ulicami, 4 tysiącami sklepików i straganów wypełnionych przeróżnymi towarami oraz sprzedawcami sympatycznie zaczepiającymi w różnych językach wszystkich przechodniów. Dzień skończyliśmy parogodzinnym rejsem stateczkiem wycieczkowym po Bosforze, skąd rozpościerała się wspaniała panorama europejskiej i azjatyckiej części Istambułu.

Następny dzień, po przeprawie promowej przez cieśninę Dardanele z powrotem do Azji, przeznaczony był na zwiedzanie Troi z rekonstrukcją słynnego Konia Trojańskiego oraz ruin starożytnego Pergamonu z akropolem, świątyniami, biblioteką, pierwszym sanatorium i spa oraz teatrem na 10 tysięcy widzów. Jednak chyba największe wrażenie zrobiły na uczestnikach zjazdu całkiem dobrze zachowane fragmenty wspaniałych budowli starożytnego Efezu, który jak głosi legenda założyły Amazonki. Miasto słynące ze świątyni Artemidy, biblioteki Celsusa, łaźni i latryn, świetnie zachowanej Drogi Portowej oraz teatru na 24 tys. widzów, w czasach imperium rzymskiego liczyło 250 tys. mieszkańców, było stolicą Azji Mniejszej, siedzibą namiestnika Rzymu oraz centrum handlowym, finansowym i kulturalnym. Efez znany jest także m. in. z tego, że przybył tu św. Paweł z uczniami i założył pierwszą wspólnotę chrześcijańską w mieście. W pobliżu ruin starożytnego Efezu na wzgórzu, z którego widać całą okolicę odwiedziliśmy kościółek Matki Boskiej z miłym akcentem, jakim było krótkie spotkanie z polską zakonnicą siostrą Anną. W kościele mieliśmy okazję do chwili zadumy i modlitwy za nasze rodziny oraz profesorów, koleżanki i kolegów ze studenckich lat , którzy odeszli już na zawsze. W ostatnim dniu wycieczki byliśmy w Pamukkale, magicznym miejscu z lodowymi basenami i wodospadami zwanym Bawełnianą Twierdzą albo Białym Zamkiem, które tworzą białe kaskady uformowane nasyconą wapieniem wodą wypływającą z gorących źródeł, leczących rzekomo wiele różnych chorób. Można było tam brodzić w małych basenach na tarasach albo skorzystać z odmładzającej kąpieli w świętej sadzawce Kleopatry, w której zanurzone są fragmenty starożytnych kolumn i mieć widok na starożytne miasto Hierapolis z doskonale zachowanym teatrem. Wtedy spędziliśmy ostatni wspólny wieczór, ponieważ kończyła się wycieczka objazdowa i część osób wracała do kraju. Rozstanie było smutne i niejeden miał łzę w oku, a córka jednego z naszych kolegów płakała z tego powodu nawet rzewnymi łzami, co było niezwykle wzruszające dla wszystkich.

Następnego dnia pozostali uczestnicy zjazdu oraz kilka osób przylatujących z Wrocławia rozpoczęło tygodniowe lenistwo w luksusowym, nowym hotelu Stella Beach w miejscowości Okurcalar, leżącej około 30 km od Alanyi. W doskonałych warunkach, nad basenem i ciepłym morzem wygrzewaliśmy się w słońcu dyskutując o teraźniejszości i wspominając dawne studenckie czasy, co działało relaksująco i odmładzająco na wszystkich. Takie spotkania w gronie przyjaciół, to nie tylko dobry wypoczynek, ale również świetna okazja do jeszcze lepszego zacieśnienia więzi przyjacielsko-rodzinnych. W czasie pobytu w Turcji nie mogło oczywiście zabraknąć wizyt w wytwórniach odzieży skórzanej, onyksu, biżuterii i ceramiki oraz zakupów na tureckich bazarach, gdzie obowiązkiem każdego kupującego jest targowanie ostatecznej ceny. Podobnie było zresztą też w eleganckich sklepach jubilerskich i z wyrobami skórzanymi, gdzie niektórzy z nas zadebiutowali na wybiegu w charakterze modeli i modelek prezentujących najnowsze trendy mody, a przy okazji wydali całkiem spore pieniądze na kurtki, płaszczyki i futerka najwyższej jakości. Myślę, że dla niektórych osób świetnym wspomnieniem będzie trochę ekstremalny lot spadochronem za pędzącą motorówką po pełnym morzu, nocny spacer po kapadockiej wiosce wśród ogłuszającego koncertu cykad czy dyskoteki w hotelowym piekiełku, ale chyba wszyscy długo będą mieli w pamięci ruiny starożytnej Troi, Pergamonu i Efezu, ogromny Istambuł z zachwycającymi zabytkami oraz Kapadocję z uroczym hotelikiem i widok kilkudziesięciu balonów startujących o wschodzie słońca, by podziwiać baśniowy krajobraz okolicy.

Z całego naszego zjazdu na pewno wszyscy zapamiętamy, oprócz wielu wspaniałych atrakcji widzianych na własne oczy, także doskonałą, miłą, rodzinną atmosferę i czas spędzony w gronie dobrych przyjaciół. W tym miejscu chciałbym w imieniu wszystkich uczestników zjazdu absolwentów, złożyć gorące i serdeczne podziękowania Zosi i Zbyszkowi Janasom za możliwość tak atrakcyjnego i wspaniałego odbycia naszego kolejnego spotkania. Na zakończenie pragnę poinformować, że pewnej nocy nad Morzem Egejskim odbyła się dyskusja nad miejscem następnego zjazdu. Wśród kilku zgłoszonych propozycji najwięcej głosów poparcia zyskał pomysł weekendowego spotkania w Białym Dunajcu we wrześniu 2011 roku, a więc zapraszamy wszystkich i do zobaczenia w pięknych, polskich Tatrach.

Adres autora: Piotr Kneblewski, 61-619 Poznań, ul. Karpia 11 H/ m. 96

Autor zdjęć : Wojciech Budzyk

Zdjęcia do artykułu

powrót