Cypryjski zjazd
Od kilku lat grupa około 30 absolwentów naszego rocznika spotyka się co roku w różnych miejscach Polski. Na okrągłe rocznice przyjeżdżają koledzy w większej liczbie, a wśród nich także ci, których losy rzuciły we wszystkie zakątki świata. Do najbardziej zdyscyplinowanych należy Michael loannou z Cypru, który byt z nami przez 5,5 roku studiów we Wrocławiu i odwiedzał nas regularnie z okazji 10., 20. i 25. rocznicy absolutorium. W ubiegłym roku w trakcie uroczystej kolacji na zakończenie zjazdu Michael powiedział: "Ja przyjeżdżam do was zawsze, może w przyszłym roku wy przyjedziecie na Cypr". Hasło padło na podatny grunt, bardzo szybko powstała lista zainteresowanych wyjazdem na Cypr i zaczęła się organizacja "Zjazdu Marzeń - Cypr 2002". Po długich przygotowaniach, setkach telefonów i rozmów oraz wysiłku Bogumiła Ławika w Polsce oraz Michaela loannou na Cyprze - zjazd zaczął przybierać realne kształty. Z Warszawy do Larnaki wylecieliśmy w dwóch grupach 12 i 13 września 2002 r. W zjeździe wzięto udział 33 absolwentów, a łącznie z osobami towarzyszącymi było nas 72 osoby z Polski oraz Michael ze swoją rodziną Na lotnisku w Larnace przywitał nas Michael oraz ponad 30-stopniowy upał.
Cypr, nazywany też Wyspą Afrodyty, jest trzecią po Sycylii i Sardynii pod względem wielkości wyspą leżącą we wschodniej części Morza Śródziemnego. Cypr to wyspa niewielka (9,3 tys. km2 i 650 tys. ludności), ale pełna cudownej przyrody, wspaniałych plaż oraz wielu zabytków pochodzących z czasów Imperium Rzymskiego. Cypr to wyspa piękna i gorąca, romantyczna i bogata w przeszłość, słońce i legendy, a jej mieszkańcy bardzo gościnni i życzliwi wszystkim przybyszom. Pierwsza nasza wycieczka była spotkaniem z historią i legendami. Zwiedziliśmy zamek Kolossi - zbudowany przez kawalerów malltańskich w czasach wypraw krzyżowych - oraz wykopaliska archeologiczne dawnego miasta Kourion, które istniało już na początku pierwszego tysiąclecia p.n.e. O rozmachu tego miejsca może świadczyć amfiteatr założony w ll wieku naszej ery, który mieścił 3,5 tys widzów. Stamtąd pojechaliśmy do Pafos, gdzie zwiedzaliśmy groby królewskie, w których chowano zmarłych namiestników Ptolomeuszów oraz członków ich rodzin. Nieopodal znajdują się słynne mozaiki posadzkowe z II-IV wieku, m.in. w domu Dionizosa, które są wpisane na listę światowego dziedzictwa kultury UNESCO. W Pafos, w porcie używanym dzisiaj tylko przez statki rybackie i wycieczkowe, znajduje się turecki fort, gdzie na początku września odbyły się trzy przedstawienia opery Giacomo Pucciniego "Turandot" w wykonaniu polskich artystów z Teatru Wielkiego w Warszawie. W pobliżu znajdują się tzw. Skały Afrodyty i to właśnie tutaj według g legendy bogini ta zrodziła się z morskiej piany. Przepiękne widoki oraz możliwość kąpieli w tym mitycznym miejscu w bardzo cieplej i czystej morskiej wodzie dodały nam sił do podróży powrotnej oraz wieczornego spotkania na plaży, wspominania starych czasów i studenckich piosenek oraz nocnej kąpieli w pobliżu naszego hotelu w Larnace. Kolejna wycieczka zaczęła się od położonej w pobliżu Nikozji największej w Europie fermy strusi oraz ubojni spełniającej wymagania UE i eksportującej mięso do wielu krajów Europy Zachodniej. Stamtąd trasa naszej wycieczki wiodła w góry Troodos z największym szczytem Olympos leżącym prawie 2000 m n.p.m. W dolinach porozrzucane są wioski oraz monastyry i kościoły. Zwiedziliśmy najsłynniejszy monastyr Kykko - cel pielgrzymek Cypryjczyków, założony w 1080 r. klasztor, który jest ważny nie tylko ze względów religijnych, ale także narodowych, bowiem stąd pochodził arcybiskup Makarios, którego grób znajduje się niedaleko na górze Thronf. W drodze powrotnej w górskiej wiosce o nazwie Kakopetria spacerowaliśmy po historycznym centrum pełnym uroczych zaułków, tajemniczych podwórek i uliczek, gdzie czas zatrzymał się w miejscu. Celem naszego ostatniego wyjazdu z Larnaki była stolica Cypru - Nikozja. Jest to jedyna w tej chwili stolica na świecie podzielona "zieloną linią" na część północną, pod okupacją turecką, i część południową- cypryjską. Zwiedziliśmy punkt graniczny, nowe dzielnice oraz pałac arcybiskupi, w pobliżu którego obejrzeliśmy pomnik arcybiskupa i prezydenta Makariosa, a także nowoczesny pomnik upamiętniający wyzwolenie spod panowania brytyjskiego. Potem wzdłuż linii demarkacyjnej, mijając posterunki wojsk tureckich oraz ONZ, a także opuszczone, wymarłe wsie i miasteczka po północnej stronie wyspy, pojechaliśmy do jednego z największych kurortów wczasowych - Agia Napa. Tam, oprócz morskiej kąpieli i odpoczynku na piaszczystej plaży, zbieraliśmy siły na wieczorne spotkanie. Z okazji swoich urodzin Michael zaprosił nas wszystkich, a Jego sympatyczna żona Andrula przygotowała przysmaki miejscowej kuchni cypryjskiej. Spotkanie zaszczycił swoją obecnością ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Cyprze, pan Tomasz Lis, którego związek z weterynarią jest bardzo bliski poprzez ojca, prof. dr hab. Henryka Lisa - wieloletniego dyrektora Departamentu Weterynarii. Po urodzinowych życzeniach i prezentach, cypryjskie wino i tradycyjna cypryjska wódka zivania sprawiły, że śpiewy i zabawa trwały do późnej nocy. Ostatni dzień pobytu na Cyprze to plaża, zakupy pamiątek oraz spacery po Larnace, w centrum której znajduje się kościół św. Łazarza, główny meczet i forteca, stojąca na krańcu przybrzeżnej promenady. Pożegnalny wieczór spędziliśmy w greckiej tawernie, położonej w sąsiedztwie Słonego Jeziora i słynnego meczetu Hala Sułtan Tekkesi - największego niegdyś islamskiego sanktuarium na Cyprze. Występy ludowego zespołu cypryjskiego, dobre jedzenie i wino oraz wspólne tańce, śpiewy i zabawa trwały do północy. Niezbyt chętnie wracaliśmy do hotelu, ponieważ następnego dnia kończył się nasz pobyt na pięknej wyspie i w godzinach rannych odlecieliśmy do Warszawy. Nie sposób w krótkiej relacji napisać o wszystkim. Należałoby wspomnieć o dobrym klimacie i wspaniałej pogodzie, o dobrych cypryjskich trunkach i przysmakach lokalnej kuchni, wycieczce statkiem "Dionizos" i oglądaniu wraku zatopionego statku, świetnych autostradach bez kolein, pomimo upałów, zaawansowanych przygotowaniach Cypru do integracji z UE oraz wielu, wielu innych szczegółach, a także przyjacielskiej atmosferze od samego początku do końca pobytu. Najważniejsze, że przez kilka dni mogliśmy być razem, rozmawiać, wspominać, a także bawić się i odpoczywać, poznając przy okazji historię, legendy, przyrodę i współczesność Cypru. Z wdzięcznością i życzliwą pamięcią wspominaliśmy naszych profesorów i nauczycieli, dziękując za trud i wysiłek włożony w nasze wykształcenie. Z żalem i smutkiem natomiast wspominaliśmy profesorów i kolegów, którzy już odeszli i nie będą już na żadnym naszym zjeździe, ale szacunek i przyjaźń zapoczątkowana w czasie studiów sprawia, że zostaną na zawsze w naszej pamięci. Zdajemy sobie sprawę, że z różnych ważnych przyczyn zawodowych, zdrowotnych, rodzinnych, a może także finansowych w spotkaniu na Cyprze nie wzięło udziału sporo naszych koleżanek i kolegów. W przyszłym roku chcemy zorganizować wspólny weekend znacznie bliżej i dlatego wszystkich niezdecydowanych gorąco zachęcamy do zgłoszenia i przyjazdu na kolejny zjazd. Przeżyliśmy wspaniałą przygodę, poznaliśmy nowe, ciekawe miejsca, a ten wspólny tydzień, niekończące się rozmowy i piosenki z czasów studenckich pozwoliły na umocnienie naszej przyjaźni. Zjazd na Cyprze był chyba pierwszym zagranicznym spotkaniem absolwentów Wydziału Medycyny Weterynaryjnej we Wrocławiu, a to, że się odbył, to efekt ogromnego zaangażowania i wysiłku organizacyjnego dwóch naszych kolegów Bogumiła Ławika z Wrocławia i Michaelisa loannou z Nikozji, za co w imieniu wszystkich uczestników składam gorące podziękowania i wyrazy uznania. Dr Piotr Kneblewski |