Powrót

Zjazd absolwentów
Rocznika 1970-1976 z Wrocławia

Po zjeździe, który odbył się na Cyprze i na długo zostanie w naszej pamięci, postanowiliśmy ponownie spotkać się we wrześniu 2003 r. Organizatorem i gospodarzem zjazdu został Jaś Dorobek pracujący na stanowisku powiatowego lekarza weterynarii w Kamiennej Górze.

Na miejsce spotkania wybrał przepięknie położony wśród gór ośrodek w Lubawce. Lubawka to małe miasteczko z uroczym rynkiem i długą historią, leżące u podnóża Gór Kruczych na granicy polsko-czeskiej. Każdy z uczestników zjazdu dostał komplet materiałów informacyjnych o powiecie kamiennogórskim uzyskanych od naszego kolegi Staszka Szmajdzińskiego, pełniącego już czwartą kadencję funkcję wójta gminy Kamienna Góra, Zjechaliśmy się z różnych stron Polski, czasem bardzo odległych - spod Szczecina, ze Słupska i Elbląga, a także z Badenii-Wirtembergii położonej w południowo-zachodnim zakątku Niemiec. Pierwszy wieczór to trwające prawie do rana ognisko z niekończącymi się rozmowami, żartami i śpiewami przy akompaniamencie akordeonu i niezawodnego w takich przypadkach Miecia, Następnego dnia wyjechaliśmy prawie na całodniową wycieczkę do Czech w towarzystwie przewodnika sudeckiego pana Adama Hormańskiego, który w niezwykle interesujący i dowcipny sposób opowiadał o historii zwiedzanych miejsc.

Niewątpliwie największą atrakcją była wędrówka po Adrspasskim Skalnym Mieście. W niektórych miejscach, przeciskając się przez bardzo wąskie skalne szczeliny stwierdzaliśmy, że chociaż z jednej strony żal, to jednak może dobrze, że nie ma z nami Hirka, który z powodu swojej tuszy z pewnością by się nie zmieścił, a nie mógł przyjechać na zjazd ze względów rodzinnych. W Skalnym Mieście, oprócz wspaniałych widoków różnych skalnych budowli i pomników, bardzo ciekawym i budzącym grozę przeżyciem był spływ tratwami, W jednej z jaskiń po zachęcie przewodnika i naszym gromkim zawołaniu do ducha gór: "Karkonoszu, daj nam wody!" zostaliśmy "obdarowani" gwałtownym zimnym prysznicem, Wieczorem rozpoczęła się uroczysta kolacja z pieczonymi prosiakami i wieloma innymi specjałami miejscowej kuchni, Spotkanie absolwentów z towarzyszącymi im żonami lub mężami i osobami zaprzyjaźnionymi (łącznie 74 osoby), ze śpiewem i tańcami trwało prawie do białego rana, Następnego dnia wyjechaliśmy autokarami na następną wycieczkę, której głównym celem był Krzeszów, Znajduje się w nim cysterski zespół klasztorny z bazyliką, proponowany do wpisu na listę światowego dziedzictwa UNESCO, oraz położony obok kościół parafialny św. Józefa. Naszym przewodnikiem był starosta kamiennogórski Marian Kachniarz, z wykształcenia geograf oraz doktor nauk ekonomicznych, którego wiedza, znajomość tematu i anegdot związanych z Krzeszowem oraz pasja, z jaką przybliżał historię tego miejsca spowodowały, że w przyszłości wielu z nas zapewne zechce tam wrócić.

W czasie uroczystej mszy św. odprawianej przez proboszcza ojca Eugeniusza przed głównym ołtarzem bazyliki, uświetnionej przez chór i słynne organy, wspominaliśmy naszych profesorów i kolegów, którzy odeszli na zawsze. Potem jak zwykle usiłowaliśmy ustawić się do wspólnej fotografii, ale ciągle kogoś brakowało. W drodze powrotnej zatrzymaliśmy się w Chełmsku Śląskim i zwiedziliśmy słynne domki tkaczy śląskich wzniesione w 1707 r. Stamtąd pojechaliśmy jeszcze przez Przełęcz Okraj i po kilkuminutowym spacerze mieliśmy okazję podziwiać rozległą panoramę Karkonoszy. Po powrocie do Lubawki i obiedzie nadeszła smutna chwila pożegnania, ale wyjeżdżaliśmy pełni wrażeń i zadowoleni ze spotkania, zachwyceni zwiedzanymi miejscami i widokami oraz z nadzieją na kolejne spotkanie już w przyszłym roku, W czasie uroczystej kolacji okazało się, że są pomysły i chętni do zorganizowania następnych zjazdów w Elblągu, Krynicy (górskiej), na promie na Bałtyku oraz we Wrocławiu, Jestem pewien, że to się uda, W tym miejscu chcę serdecznie podziękować Jasiowi Dorobkowi za świetny pomysł, perfekcyjną organizację i stworzenie doskonałych warunków do dobrej zabawy w czasie naszego zjazdu, a wszystkim uczestnikom za przybycie oraz wspaniałą rodzinną i przyjacielską atmosferę, Wszystkich, którzy byli i tych, którzy z różnych powodów nie przyjechali do Lubawki, serdecznie zapraszamy na kolejny zjazd już we wrześniu 2004 r.

Dr Piotr Kneblewski
ŻYCIE WETERYNARYJNE 2004, 79 (5)