Piotr Kneblewski

SĄDECKI ZJAZD WROCŁAWSKICH ABSOLWENTÓW 1970 – 1976

O następnym zjeździe, jego miejscu, terminie i organizacji zaczynamy myśleć już w trakcie odbywającego się naszego każdego spotkania. Tak było też jesienią 2010 roku w trakcie tureckiego zjazdu, pewnej nocy nad Morzem Egejskim po dyskusjach dotyczących różnych propozycji oraz głosowaniu większość zdecydowała, że we wrześniu 2011 roku spotkamy się na weekendowym zjeździe u podnóża Tatr w Białym Dunajcu, a sprawami organizacyjnymi miał zająć się niezawodny Zbyszek Janas. Jednak przedłużająca się rehabilitacja po operacji kolana spowodowała, że Zbyszek musiał zrezygnować z tych działań, ale wtedy dowiedział się o tym Janek Serwin, który podjął natychmiastową decyzję o organizacji naszego zjazdu absolwentów w 35-tą rocznicę ukończenia studiów w Beskidzie Sądeckim. Wysokie tatrzańskie szczyty zamieniliśmy tym samym na nieco niższe, ale równie piękne i ciekawe okolice Nowego i Starego Sącza, a miejscem naszego pobytu był Zajazd Jantar – Gościniec Ryterski w Rytrze w dolinie Popradu. Warto w tym miejscu przypomnieć, że tegoroczny organizator Jasiu Serwin urządził nam wspaniałe spotkanie po 25 latach od absolutorium, które odbyło się w Pieninach w 2001 roku gdzie swoją inspirację i początek miały nasze zjazdy zagraniczne ( w następnym roku spotkaliśmy się na Cyprze). Pamiętając tamten bardzo udany zjazd byliśmy pewni, że tegoroczne spotkanie będzie perfekcyjnie przygotowane zresztą jak wszystkie nasze poprzednie zjazdy, za co chcę jeszcze raz serdecznie podziękować wszystkim dotychczasowym organizatorom.

Nasze spotkania mają już swoją tradycję i pewien ramowy program jeśli chodzi weekendowe zjazdy w Polsce. Już parę tygodni, a potem dni przed datą zjazdu dzwoniły telefony, żeby dowiedzieć się z kim będzie można się spotkać, a kogo inne obowiązki i sprawy zmuszą do pozostania w pracy lub domu. Niektórzy przyjeżdżali do Rytra parę dni wcześniej i na własną rękę spędzali czas zwiedzając okolicę lub np. spotkali się z kolegą ze szkoły podstawowej co uczynił Błażej Popiela, a Janusz Lach z Irenką przyjechali na zjazd wracając z urlopu na Węgrzech i Słowacji. Bardzo sympatyczne spotkanie w drodze na zjazd mieliśmy w czasie jazdy autostradą A4 w okolicy Krakowa, kiedy na sąsiednim pasie ruchu zobaczyliśmy Kazika Matuszewskiego za kierownicą samochodu zdążającego w tym samym kierunku. Po pewnym czasie rozdzieliliśmy się wybierając różne drogi dojazdowe, a w Rytrze okazało się, że Kazik wybrał szybszy wariant trasy i pierwszy dojechał na miejsce.

Tegoroczny zjazd odbył się w Rytrze w dniach 26 -27 – 28 sierpnia 2011 roku, a w tym czasie w Polsce panowały niespotykane upały. W dniu rozpoczęcia zjazdu, kiedy zdecydowana większość jego uczestników przemierzała Polskę temperatura w dzień wynosiła 36o C i nie martwili się z tego powodu chyba tylko przybyli z Peloponeza - Zoi i Erodotos Georgiou przyzwyczajeni do greckich upałów. Przez cały piątek, aż do wieczora zjeżdżali uczestnicy zjazdu z rodzinami i przyjaciółmi z całej Polski, z okolic Szczecina, Wielkopolski, Dolnego Śląska, Opola, Górnego Śląska i Zagłębia, Krakowa oraz Borów Tucholskich i Pomorza. Uściski, powitania i radość ze spotkania były autentyczne i od razu wprowadzały rodzinno-przyjacielską atmosferę naszego zjazdu. Tradycyjnie w piątek wieczorem odbywa się pierwsze wspólne spotkanie przy grillu, piwie i innych trunkach (niektórzy przywożą do degustacji wyśmienite nalewki własnej produkcji), które otworzyli Jasiek i Alicja Serwinowie w strojach góralskich, a Jasiek gwarą tak, jak na zjeździe pienińskim powitał wszystkich serdecznie życząc udanego pobytu. Rozmowy, śmiechy i dowcipy, w których prym wiedli Hirek Maryniak, Michał Drozdowski i Adam Rzechak przeplatały się z poważniejszymi tematami i tak zastała nas ciepła i pogodna noc w beskidzkich górach.

Następnego dnia po dobrym śniadaniu zbieraliśmy się przy autokarze, którym mieliśmy podróżować zwiedzając okolicę ale przed wejściem Janek podtrzymał bardzo miły zwyczaj zapoczątkowany przez Mundka Tymma na kaszubskim zjeździe i poczęstował wszystkich kieliszeczkiem, tym razem wybornej śliwowicy łąckiej, która dostępna była także na postojach. Może będzie to kolejny sympatyczny element wpisujący się w tradycję naszych zjazdów ? Jechaliśmy malowniczą dolina Popradu przez Piwniczną, Muszynę do Krynicy słuchając barwnych opowieści Przewodnika Sądeckiego – Wojtka Lippe, z którym szybko się zaprzyjaźniliśmy. Po krótkim spacerze deptakiem przez centrum Krynicy obok Domu Zdrojowego, Pijalni, pomnika Nikifora Krynickiego i sceny właśnie kończącego się Festiwalu im. Jana Kiepury ruszyliśmy w dalszą podróż spod pomnika słynnego śpiewaka, a nasz przewodnik do swoich wielu zalet w postaci wiedzy o regionie, bardzo ciekawych opowieściach oraz świetnie opowiadanych anegdotach i dowcipach dołączył kolejną umiejętność na wysokim poziomie i fantastycznym głosem odśpiewał arię najczęściej kojarzoną z wielkim tenorem słynną arię „Brunetki, blondynki…” , za co został nagrodzony burzą braw. Następnym punktem programu było zwiedzanie Kamiannej i Centrum Pszczelarskiego „Barć” założonego przez zmarłego w maju tego roku księdza doktora Henryka Ostacha gdzie oprócz drewnianego uroczego kościółka (dawniej cerkwi) – Sanktuarium Matki Boskiej Nawiedzającej, w którym była okazja do chwili zadumy nad tymi którzy już odeszli, podziwialiśmy różne ule i inne interesujące pszczelarskie eksponaty oraz mogliśmy skosztować produkowanych tu słynnych miodów pitnych. Bardzo dobry obiad zjedliśmy w niezwykłym miejscu, a mianowicie w tradycyjnej karczmie z szyldem „c.k. GOSPODA” w Miasteczku Galicyjskim na terenie Sądeckiego Parku Etnograficznego w Nowym Sączu, gdzie w jednym miejscu zrekonstruowano kilkadziesiąt budynków i stworzono mini miasteczko przybliżającą atmosferę dawnej prowincji monarchii austriacko – węgierskiej z przełomu XIX i XX wieku. W upalne popołudnie spacerowaliśmy po uliczkach i Rynku Nowego Sącza, a na zakończenie były pyszne lody dające trochę ochłody. W drodze powrotnej do Rytra zatrzymaliśmy się na błoniach Starego Sącza i zwiedzaliśmy ołtarz i małe muzeum papieskie zbudowane w 1999 roku z okazji wizyty Ojca Świętego Jana Pawła II i kanonizacji błogosławionej Kingi. Jest to podobno jedyny na świecie ołtarz polowy , który nie został rozebrany po zakończeniu papieskiej pielgrzymki.

Wieczorem w sobotę jak zawsze ma miejsce uroczysta kolacja z muzyką. W tym roku przed kolacją udało się zrobić kilka pamiątkowych zdjęć absolwentów i pozostałych gości w różnych konfiguracjach, co w poprzednich latach nie zawsze wychodziło dobrze. Szybko mijał czas przy dobrym jadle i muzyce, niekończących się rozmowach, a wszyscy zapamiętają na długo „zorbę” w wykonaniu Zoi i Erodotosa oraz greckie smakołyki i trunki, które przywieźli specjalnie na tę okazję. W niedzielny poranek po późnym śniadaniu Jasiu Serwin zaproponował krótkie piesze wycieczki i spacery po okolicy ale zgodnie z prognozą doszło do załamania pogody i nagle lunął rzęsisty deszcz i rozpłakały się sądeckie góry na nasze pożegnanie. Zaczęliśmy przygotowywać się do wyjazdu i pożegnań ale z nadzieją na następne spotkanie za rok w Hiszpanii jak zdecydowała większość. Niektórzy zostali w Rytrze parę dni dłużej i zwiedzali okolicę, a my w drodze na dalszą część urlopu w Tatrach zatrzymaliśmy się na Targach Rzemiosła w Starym Sączu, spacerowaliśmy po uzdrowisku w Szczawnicy i zadumaliśmy się nad szybko upływającym czasem zapalając znicze na cmentarzu w Krościenku, gdzie od 3 lat jest grób naszej koleżanki śp. Basi Śliwińskiej. Mimo, że był to już koniec zjazdu to w Zakopanem spotkaliśmy jeszcze Zoi i Erodotosa oraz Halinkę i Marka Kądzielów, którzy zwiedzając ten zakątek Polski oprócz słynnych Krupówek zaliczyli także parę tatrzańskich szczytów.

Kończąc krótką relację z naszego kolejnego 15. zjazdu absolwentów w imieniu wszystkich uczestników pragnę gorąco i serdecznie podziękować Alicji i Jankowi Serwinom za perfekcyjne przygotowanie organizacyjne, wybór sympatycznego miejsca i świetnego przewodnika oraz atrakcyjny program turystyczny ale przede wszystkim za stworzenie bardzo miłej, ciepłej, rodzinno-przyjacielskiej atmosfery, dzięki której wszyscy znowu poczuliśmy się młodo. Więcej relacji i zdjęć z naszych zjazdów można zobaczyć dzięki Grażynce Cioroch na stronie internetowej http://kroniki_zjazdow.republika.pl/

Adres autora : dr n. wet. Piotr Kneblewski, 61-619 Poznań, ul. Karpia 11 H/ m.96.

Zdjęcia do  artykułu 

Autor zdjęć:Wojciech Budzyk

powrót