PO SPOTKANIU W BORACH TUCHOLSKICH ( i wyjaśnienia dla Mariana ws. pieluch)


                   Hey Jurki !

    Jesteśmy po spotkaniu, bardzo fajnym i miłym w serdecznej i koleżeńskiej atmosferze. Powiedz Renie, że nie było komarów, kleszczy i oczywiście 

bizonów. Jest już trochę zdjęć na stronie, a w przyszłym tygodniu Grażyna ma napisać relację z tego zjazdu.

    Po powrocie do Poznania, zadzwoniłem do gabinetu kardiologa NFZ i dowiedziałem się, że wyników jeszcze nie ma, bo pani doktor była 1,5 miesiąca 

na urlopie, ale może w przyszłym tygodniu będzie dzwonić do pacjentów z wynikami. Powiedziałem, że może nie wszyscy doczekają tego żywi !

    Z rozmów na spotkaniu wynika, że większość czyta Twoje wspomnienia i wszystkim bardzo się podoba. Są tez wnikliwi czytelnicy, którzy 

zastanawiali się gdzie kupowałeś jednorazowe pieluchy w 1972 roku ? bo inni tego nie pamiętali, że w ogóle były wtedy w Polsce,

     Pozdrowienia

      P&G


        Hey Piotr & wszyscy wnikliwi,

    Racja, w 1972 roku jednorazowych pieluch nie było. Mieliśmy aptekę na rogu Konstantego Damrota i Karola Miarki, na parterze 

lochu, tego samego co wiódł do naszej dziupli, wchodziło się też do zaplecza tej apteki. Rena jakoś tam spotkała się z blond 

farmaceutką, jak to baby, gadu, gadu w tym lochu. Pieluchy kupowaliśmy w tej aptece, gaza złożona parę razy, 10 w opakowaniu. 

Kamil pojawił się w listopadzie 1972, ssał mamuśkę ale trochę później doił kaszkę mannę z butelki, od urodzenia perystaltykę miał 

raczej doskonałą, walił płynne, cuchnące pupi prosto w tą gazę, zaraz potem wrzeszczał jak opętany, czyścioszek. Rena latała na 

WSE, ja na wysrol, a moja mamuśka nosiła cuchnące pieluchy do pralni, która była w kamienicznej piwnicy. Trochę je tam 

spłukiwała i wkładała do jakiegoś plastikowego pojemnika z przykrywką

    To wyobraźcie sobie; to wszystko czekało na mnie, prałem każdą pieluchę parę razy, gotowałem i suszyłem na sznurku w tej 

piwnicy. Jak już to wszystko wyschło któraś z księżniczek prasowała każdą w nieskończoność, składały gazę, kółeczko było 

zamknięte. Jak bym to wszystko przewidział, to bym się w życiu nie ożenił, no ale nie przewidziałem, to się ożeniłem, no może 

liczyłem na to, że wszystkie bociany wywiały w marcu do ciepłych krajów, a pewnie któryś tam został. 

    Jednorazowe pieluchy pojawiły się gdzieś w połowie 73 roku, może pod koniec. Teraz już blond farmaceutka dawała cynk mojej 

pięknej, są pieluchy, nawet trzymała dla nas pod ladą. Były bardzo drogie, mniej niż doskonałe, pięć w jednym opakowaniu, prawie 

skarby, trzymaliśmy je na spacery i na jakieś tam wyjazdy, bo ciężko było je dostać, tak że moja idylla w pralni, ciągnęła się prawie 

przez następny rok, z małymi przerwami. Och te bociany.

    
    Ukłony,

      Yankee 


powrót