przysecz

Przysiecz 2012


  W dniach 07-09.09.2012 r. odbył się nasz zjazd, już szesnasty z kolei. Tym razem byliśmy gośćmi u kolegi z roku Mietka Lipińskiego i jego rodziny w gospodarstwie agroturystycznym. Pamiętamy go jako świetnego kolegę, jak niejednokrotnie w trudnych chwilach włączał się z monologami sołtysa Kierdziołka i rozładowywał stres, jak wędrował po Polsce w wesołej kompanii wozem konnym, jak spływał do morza tratwą na dętkach. Posrebrzyła się Mietkowi głowa ale fantazja mołojecka nadal tkwi w sercu , czynach i słowach. Jeszcze dwa lata temu wozem konnym udał się na 600-lecie bitwy pod Grunwald. W Przysieczy rodzina Lipińskich stworzyła magiczne miejsce, gdzie każdy dobrze się czuje i coś dla siebie znajdzie. Na każdym kroku widać wielką dbałość o zwierzęta; najbardziej ujęła wszystkich Luiza, oswojona samica szopa pracza. Dużo by pisać o wszystkim, najlepiej zajrzeć na stronę:

http://www.lipinscy.com.pl/

 Zjeżdżaliśmy się w umówiony dzień ze wszystkich stron Polski, a Gospodarze, Zenia i Mietek, witali wszystkich gościnnie i serdecznie. W ich gospodarstwie nie było wystarczającej ilości miej noclegowych, część osób została zakwaterowana w pięknym ośrodku położonym w lesie. Większość czasu i tak spędzaliśmy wspólnie. Po rozlokowaniu wszyscy spotkaliśmy się przy grillowanych smakowitościach, piwie i innych zacnych trunkach, i siedzieliśmy długo w noc, jak to zwykle bywa, wspominając i gawędząc.
  Następnego dnia po śniadaniu pojechaliśmy zwiedzić niezwykle interesujący, wręcz bajkowy zamek w Mosznej. Przedpołudnie spędziliśmy oglądając piękne wnętrza i słuchając opowieści przewodniczki. Podaję link do strony tego pięknego miejsca, gdzie można wirtualnie zapoznać się z zamkiem, jego historią i rodziną dzięki której powstał:

http://www.moszna.pl/aktualnosci.php?wid=28&news=98

  Po wycieczce czekał na nas wyborny obiad, świąteczne dania kuchni śląskiej.   
  O godz.15.00 w miejscowym kościółku była zamówiona msza w naszej intencji, za kolegów, którzy już odeszli, za naszych pedagogów. Ks. profesor Andrzej Hanich
powiedział dużo ciepłych słów o Mietku i jego rodzinie, wspomniał o napisanych przez siebie książkach i pobłogosławił nas relikwiami Jana Pawła II. Ksiądz pojawił się jeszcze na naszym wieczornym spotkaniu, spędził z nami kawałek wieczoru.

  Po mszy przyszedł czas na przejażdżkę wozami konnymi wśród okolicznych lasów. Śmiechu, żartów było co niemiara. Dotarliśmy do ośrodka w którym część z nas nocowała i po wypiciu poczęstunku wracaliśmy w znakomitych nastrojach na wspólną kolację. W półotwartych pomieszczeniach , przy świetnej muzyce i znakomitych potrawach, które zasługiwałyby na sporych rozmiarów książkę kucharską, spędzaliśmy ten nasz wspólny wieczór. Lało się piwo, sączyły trunki , zespół muzyczny nie próżnował , więc była przyjemna okazja, aby spalić trochę kalorii. W przerwach w ruch poszedł akordeon w rękach Mietka , gitarą zajął się Adam, a wtórował na tamburynie Marek. Popłynęły stare piosenki, czasami nie pamiętaliśmy dokładnie słów, ale przecież śpiewać każdy może...Był monolog „Cie choroba” i i ballada „Wierny giermek” recytowane przez Mietka-panowie Ofierski i Waligórski z pewnością uśmiechali się z góry słysząc tak świetne wykonanie, a my pokładaliśmy się ze śmiechu. Magia trwał, miniony czas widać było na młodych, Ani, córce Zeni i Mietka i ich wnuku Stasiu-a dla nas cofnął się do lat studenckich.
  Wśród tej zabawy Piotr rozpoczął dyskusję nad przyszłorocznym spotkaniem. Było kilka propozycji- m. in. Karkonosze, Kotlina Kłodzka i Polska wschodnia-ta ostatnia zwyciężyła w rankingu. Zabawa trwała do późna w nocy, poczęstunek ukoronował pieczony prosiak nadziewany kaszą-tak jak wszystkie potrawy-wyśmienity. Żal było się rozchodzić...
  W niedzielny poranek po śniadaniu jeszcze na trochę spotkaliśmy się u Mietków-nagle w karocy pojawili się panowie szlachta-Ludwik i Marek. Radości było co niemiara, potem jeszcze inni chętni przebierali się w paradne szaty. Mietek wyciągnął akordeon i zagrał na pożegnanie. Spotkanie się skończyło, powoli zaczęliśmy się rozjeżdżać. Zostaną wspomnienia gościnnego domu Mietków -dziękujemy Wam za spotkanie, za serdeczność, trud włożony w przygotowanie tych wspólnie spędzonych chwil-było pięknie! Dziękujemy współorganizatorom, Kaziowi i Leszkowi , pozdrawiamy serdecznie tych, którzy byli i tych, którzy być nie mogli.

Do zobaczenia za rok!

Zdjęcia


powrót